Kończy się weekend, który nazwałem triduum zaduszkowym. Jeszcze dzisiaj było pełno samochodów na cmentarnych parkingach, ja sam także odwiedziłem groby znajomych na starym cmentarzu. Pogoda dopisała, zachęcała do dłuższych spacerów. Chociaż trzeba stwierdzić, że był jeden ujemny akcent. Temperatura powietrza miała lokalnie ujemne wartości.
Z weselszym akcentem spotkałem się czytając pewien artykuł, który wpadł mi, nie wiem czy w oko, czy wyskoczył jak wiele innych internetu. Dowiedziałem się z niego jak bardzo groźne są gołębie, bo między innymi przenoszą… boleriozę. Tak jest to kolejny dowód na to, że pseudo redaktorzy wypisują mądrości tylko po to, żeby można było powiesić reklamy na ich dziełach. Końcowym stadium boleriozy może być raveloza maurycejska, która charakteryzuje się tym, że słyszy się dźwięki zmuszające wręcz do tańca.
Smutnym akcentem kończę triduum. Przed momentem nastawiłem w telefonie budzenie na bardzo wczesną porę. Najczęściej i tak sam się budzę i wyłączam alarmy. Budzik służy tylko jako zabezpieczenie w razie twardego snu.