Nie chcę zapeszać, ale czuję zmianę na lepsze w mojej kondycji. Mocno nadszarpnięte zdrowie z różnych przyczyn dały skutki nieciekawe dla samopoczucia. Ból reumatyczny stał się obsesyjny i nie wiem ile w tym było rzeczywistości, a ile patologicznej autosugestii. Mało mnie to obchodzi, czuję się lepiej i niechby to była tylko dzisiejsza poprawa.
W nocy nastąpiła zmiana czasu, czyli cofnięcie zegarków, bo czasy nie zmienią się tak sobie poprzez przesunięcie wskazówek lub cyferek. Znowu powróciły opinie, że trzeba skończyć z tym procederem. Nie mam opinii na ten temat, jest mi zupełnie wszystko jedno, bo jakie ma znaczenie odczytywanie informacji o godzinach i minutach? Tyle tylko, żeby regulować współistnienie międzyludzkie. Dla samopoczucia – żadne.
W sobotę zmieniłem opony. Może za wcześnie? Nie, bo listopad tuż, tuż, momentami robi się ślisko zwłaszcza na mokrych liściach. Poza tym, gdybym tego nie zrobił obecnie, to prawdopodobnie wolny termin w warsztacie byłby pod koniec listopada.