Zaznacz stronę

Trzeba jednak zmuszać się do działania. Oby dzisiejsza aktywność była początkiem wychodzenia z ospałości, a nie pojedynczym zrywem. To zmuszanie trzeba by nazwać uświadomieniem sobie, że nikt pewnych spraw za mnie nie zrobi. Wiem, wiem! Nie ma ludzi niezastąpionych! Gdyby rzeczywiście coś się stało, że nie byłbym w stanie zrealizować tego, co potrzeba, z pewnością ktoś zrobiłby to za mnie. Fakty są jednak takie, że apatia i kunktatorstwo nie są przyczyną do przekazywania obowiązków komuś innemu.

Być może dopływ sił wewnętrznych spowodowała perspektywa długiego weekendu. Jak zwał, tak zwał, ale zrobiłem dwa kroki do przodu i to w dobrą stronę.