Już wczoraj wpadłem na pomysł, który przyspieszy budowanie szlaków rowerowych w Tarnowskich Górach. Zamiast wydawać niepotrzebnie pieniądze, trzeba adaptować już istniejące dobrodziejstwa na ulicach miasta. Z tym pomysłem nie omieszkałem podzielić się z kilkoma znajomymi, co wzbudziło… Przerywam wywód, żeby przedstawić moją rewelację.
Wzdłuż ulicy Wyszyńskiego, od ronda Solidarności aż do cmentarza jest parking. Rewelacyjny pas dla rowerzystów. Należy zainwestować jedynie w znaki drogowe zakazu parkowania i postoju, a potem wszcząć policyjną nagonkę na kierowców, którym zachce się tam parkować.
Pomysł ten wzbudził u znajomych wybuchy śmiechu. Nie wiem dlaczego, bo śmiać się będą, kiedy któryś z radnych usłyszy o pomyśle. Wprawdzie pamiętam te czasy, kiedy na cmentarz drałowało się pieszo, ale wtedy, konkretnie w latach sześćdziesiątych XX wieku, na niektórych ulicach Tarnowskich Gór sensacją był przejazd samochodu.
Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że jadąc dzisiaj ulicą Pyskowicką musiałem zjechać głęboko na chodnik, żeby zrobić korytarz życia dla karetki pogotowia. Brawo władze lokalne! Poruszanie się na rowerach jest zdrowe, lecz często zdrowsze jest dojechanie na czas do szpitala.