Zaznacz stronę

Nielekki dzień w pracy, a do tego długo wszystko trwało. Nie wiem, czy czuję się zmęczony, bo mam jeszcze ochotę pojechać na siłownię. Dobrze mi zrobi kilkadziesiąt minut ćwiczeń przed spaniem,

Wspomnienie stanu wojennego przechodzi gdzieś obok, dochodzą do mnie strzępy relacji z obchodów oficjalnych, a również jakieś prywatne wpisy w internecie. Nie będę narzekał na przeszłość, jak wczoraj wspomniałem, nie darzę szacunkiem osób, które były krypto poszkodowanymi. Teraz pokazują swoją prawdziwą twarz, intencje działania. Wielu jest bohaterów tamtych dni, ale w większości nie robią interesu na swojej ówczesnej działalności wywrotowej.

Zostawiam temat, bo już jutro i tak będzie odsunięty w cień historii. Może jeszcze 16 grudnia wspomną górników z „Wujka”. Potem nastanie cisza w tej materii, bo przecież jest jeszcze kilka znaków zapytania. Jakoś nie daję wiary, że atakujący funkcjonariusze sami wpadli na pomysł strzelania.

Patrzę na zegarek, wcale nie jest późno, chyba się zmobilizuję i pojadę na tę siłownię.