Zaznacz stronę

Do ostatniego dnia karnawału mam podobne nastawienie jak do pierwszego. Niczego nie zmieni w moich poglądach na życie. W Nowy Rok nie miałem zamiaru uprawiać zabaw… tak, uprawiać! Nie pomyliłem się. Nigdy zresztą nie miałem zamiłowania do dancingów i imprez tanecznych innej maści. Wcale nie uważam, że jest w karnawale coś złego, wręcz przeciwnie, powinniśmy wyluzować się w sposób odpowiadający upodobaniom. Ja mam i zwykle miałem inne. Jeśli bywałem, to… nie powiem, że zmuszony, ale entuzjazmu nie wykazywałem.

Dzisiaj „śledzik”, czyli jutro Popielec, co oznacza rozpoczęcie Wielkiego Postu. Znowu zacznie się rozmyślanie nad umartwianiem, jakimiś postanowieniami, które w rezultacie okazują się fikcją. Chyba, że ktoś jest tak daleko posunięty w stan dekadencji i twierdzi, iż obecne życie jest jednym wielkim umartwieniem. Ja uważam zgoła odmiennie.

Dlatego też mam postanowienie pozytywne, nie zamierzam z niczego rezygnować. Chcę coś zrobić, co da mi satysfakcję i poczucie kolejnego postępu w działaniu twórczym. Nie wiem dzisiaj jeszcze, co miałoby to być, ale nic mnie nie goni, nikt nie wymaga stanowczych deklaracji. Jutro coś postanowię.