Zaznacz stronę

Połowa miesiąca minęła jak z bicza strzelił. Nie jest to jakaś rewelacyjna wiadomość, bo jeśli jest 15 kwietnia, to wieki całe tak było i prawdopodobnie będzie jeszcze długo.

Pierwszą połowę dnia zdominowały zajęcia Agnieszki. Pojechałem z nią do Bytomia na sesję zdjęciową. Orkiestra Klaudiusza chce mieć materiał promocyjny, więc z tego powodu całe zamieszanie. Mogłem nie jechać, lecz zaproponowała mi, więc trudno było odmówić. To zaproponowanie miało mocny akcent w kierunku prośby, chciała żebym duchowo ją wsparł i trochę fizycznie jako bagażowy.

Druga połowa soboty upłynęła mi w rozterce. Łamałem się psychicznie czy iść, czy nie iść do siłowni… Co ja piszę, iść! Pojechać! Jeszcze mi nie odbiło wyczynowo, żebym szedł do Tarnowskich Gór, męczyć się, a potem jeszcze bardziej. Pojechałem i nie żałuję. Jutro będę, bo już teraz czuję boleści mięśniowe.