Zaznacz stronę

Nie kreuję się na znawcę muzyki w ogóle, a jeśli chodzi o współczesną, zwłaszcza tę poważną, symfoniczną, to jestem kompletnie zielony. Dopiero wczoraj dowiedziałem się kim jest James MacMillan. Usłyszałem jego koncert na perkusję i orkiestrę. „Veni, veni, Emmanuel” mistrzowsko wykonane przez całą orkiestrę pod dyrekcją Marin Alsop, ale przede wszystkim Colin Currie – perkusista pokazał klasę. Co ten człowiek wyczyniał grając na wszelakich instrumentach perkusyjnych. Do tego musiał zdążyć dobiegając w odpowiednim momencie utworu, bo były ustawione po dwóch przeciwnych stronach sceny.

Moich doznań, które były tożsame z takimi całej widowni nie jestem w stanie opisać. Kompletnie pomieszało mi się w głowie. I dobrze się stało, że usłyszałem mistrzostwo, przynajmniej mam o czym myśleć i marzyć.