Chyba przyszła wiosna… Nie chyba, ktoś powie, ale z pewnością! Jasne, że przyszła, tego nie muszę udowadniać, lecz nie chodzi mi o wiosnę w ogóle. Mam na myśli wiosnę w twórczości.
Zaczynają pączkować pomysły, zaraz dodam, że przeróżne. I są to moje pomysły, nie teksty nakazane zamówieniem. Wczoraj coś skrobnąłem, dzisiaj też, co dokumentuję pierwszą zwrotką:
Obojętność
Nie mamy sobie nic do powiedzenia,
Nawet głupawych uwag tak jak zwykle,
Ty nie masz mnie, ja ciebie także nie mam,
Znikły spojrzenia dobre i te przykre.
Zaraz zaznaczam, że nie jest to wierszydło osobiste, raczej odzwierciedleniem nastroju obojętności na to, co się dzieje. Obojętności? Źle określone, lepiej nazwać to dystansem w celu znalezienia spokoju.
Całości tekstu nie publikuję, bo widzę jeszcze szansę podrasowania klimatu. Później zrobię albo nie zrobię. Jeśli będę chciał, podejdę do sprawy z obojętnością.