Zaznacz stronę

Działo się dużo, bardzo dużo jak na niedzielę. W południe odważyłem się pojechać na siłownię. Samo jechanie nie wymagało odwagi, ale uczestnictwo w wysiłku fizycznym. Nie zesłabłem, nie zmiotło mnie z bieżni. Czuję się świetnie, obym mógł to samo stwierdzić jutro o świcie.

Po obiedzie pojechaliśmy do Nakła żeby zaliczyć dwie imprezy. Pierwsza to kuratorskie oprowadzanie po wystawie ukraińskich ikon domowych. Zabytkowe dziełka o różnej wartości materialnej, ale każde ze sporą wartością duchową.

Potem, także w pałacu Donnersmarcków, koncert „Zaduszki jazzowe”. Warto było posłuchać polskich filmowych przebojów.

Na koniec jeszcze zabrałem się za kolejną korektę „Dziadów tarnogórskich”. Trzeba było zmienić fragmenty tekstu tak, żeby nie używać ognia jako środka wyrazu. Wiadomo, w kopalni nie wolno używać ognia!