Zaznacz stronę

Zrobiło się tak buro i ponuro, że nie widzę argumentów, żeby nie przyznawać się do równie paskudnego nastroju. Nie mam na myśli humoru, bo ten mnie nie odstępuje, ale właśnie nastrój zrobił się tak bardzo jesienny. Coś jakby leżało na sercu, jakbym o czymś zapomniał. Idąc śladem anatomii równie dobrze zabrzmiałoby, że leży mi na wątrobie. Na żołądku nie, bo apetyt mam niezły, nie odczuwam boleści.

W takich okolicznościach wypada tłumaczyć paskudny nastrój tym, że coś leży na mózgu. Wpajając sobie odbicie listopadowej aury w psychice, jest naciąganiem meteopatii. Czuję się całkiem dobrze.