Żywot burzliwy
Nie podnoś ręki na duszę własną,
Nie bądź rzeźnikiem swego sumienia,
Spraw, byś w pokoju potrafił zasnąć,
Bez rozgrzanego w piersi kamienia.
Niech twą modlitwą nie będzie burza,
Pioruny w oczach, a w ustach grzmoty,
Miłość pogrzebiesz w świątyni gruzach,
Wtedy odfrunie twej duszy motyl.
Liczysz na spokój po długiej serii
Burzliwych ciosów i wyładowań,
W karty przeszłości biedaczku zerknij,
Tam w epitafiach przeczytasz słowa.
Częstokroć treści nieco zwietrzałe,
Życiowe pointy z herosów mogił,
Że zakończeniem przyziemnych szaleństw
Jest pokój wieczny podziemnie błogi.