W ubiegłym roku było kiepsko z okłamywaniem, dzisiaj kompletny blamaż, nawet nie próbowałem zakpić z kogokolwiek. Trudniej było, to fakt. Wszak mamy sobotę, czyli możliwości kontaktowania były ograniczone. Wprawdzie pozostał telefon, ale jakoś nie chciało mi się wymyślać wpadek. To jednak nie jest porażka kompletna, nie mam zamiaru umierać, więc w przyszłym roku wykombinuję z pewnością wielkie oszukaństwo.
Pozytywny sygnał dzisiejszego dnia jest taki, że otrzymaliśmy zielone światło do ostatecznej realizacji nowego oratorium. Od jutra startuję z tekstami recytowanymi, bo songi już są gotowe. Muszę wykoncypować coś ekstra, nie mogę przecież wałkować jednostajne motywy.