Zaznacz stronę

Dzień zdominowany przez rodzinne wydarzenie. Przyjechała Basia i w towarzystwie Agnieszki oraz znajomych obejrzała wystawę szopek w Muzeum. Zapomniałem dodać, że chodzi o moją siostrę Barbarę, a nie wnuczkę Basię. Też byłoby miło, gdyby wnuczka przyjechała, ale ona jest u nas bardzo często, a siostra zdecydowanie rzadziej.

Przygotowuję sobie materiał do niedzielnego spotkania muzealnego związanego z wystawą. Będzie to spotkanie potraktowane roboczo, mam zamiar zaprezentować technikę tworzenia form sznurkowych, może „zarazić” kogoś moją działalnością. Jasne jest, że nie jestem w stanie pokazać wszystkich tajników, bo przecież wykonuję to długie lata i chociaż szycie nie stanowi tajemnicy, to jednak trzeba umieć odpowiednio operować igłą. W związku z tym muszę mieć plan zajęć, a także jakieś półprodukty do wykończenia. Obym tylko ja sam się nie wykończył.

Powinienem już myśleć, gdzie wystawić szopki w następnym sezonie bożonarodzeniowym. Ten problem snu z powiek mi nie kradnie, ale nie ma co liczyć na przypadek. Rozejrzę się za jakimś sensownym muzeum albo galerią. Dzięki temu, co dzieje się w Tarnogórskiej placówce, mam materiał promujący.