Zaznacz stronę

Zapomniałem się, jak mogłem do tego doprowadzić! Już w ubiegłym miesiącu powinienem był zrobić ten krok. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia, jeśli jutro też zapomnę o tym, będzie można nazywać mnie kpem skończonym.

Najistotniejsze w całym zamieszaniu jest, że czuję się źle w stanie obecnym. Zachowuję się jak masochista… nie! Gdybym nim był, czułbym się świetnie, a mi to przeszkadza.

Mógłbym tak pisać, biadolić, bić się w piersi, w nieskończoność obsypywać się popiołem, a nie wyjawiać o co chodzi. Budować nastrój niesamowitości, a nie przyznać się do popełnionego grzechu staję się jeszcze większym niedojdą.

A sprawa jest bardzo prosta do rozwiązania. Zarosłem na głowie i muszę w końcu zajrzeć do zakładu fryzjerskiego.