Zaznacz stronę

Lato zbliża się wielkimi krokami, już stuka do naszych kalendarzy. Aura nie żałuje nam ciepła, najchętniej poleżałoby się gdzieś w cieniu albo nad wodą, do tego mocząc ten czy ów odcinek ciała w celu oddania kilku stopni nadmiaru temperatury. W takich okolicznościach pogodowych większość ludzi nie myśli nawet o siłowni. Większość nie myśli o niej nawet podczas chłodniejszych dni, ale ja z uporem kieruję się nie tylko mentalnie, ale przede wszystkim fizycznie. Należy być konsekwentny, nie szukać wybiegów do usprawiedliwienia swojej niechęci i lenistwa.

Dlatego niewzruszony pojechałem torturować się w siłowni. Zaznaczyłem sobie, że dzisiaj tylko leciutko, tak bardziej rekreacyjnie. Wszak nie jestem już młodym kozakiem potrafiącym bić rekordy. Swoje rekordy, oczywiście, bo te inne to raczej mnie biją. Przebrałem się i jeszcze na schodach wiodących do sali powtarzałem w duchu założenia spokojnego i łagodnego treningu.

Skończyło się jak zwykle, lekko nie było, za to ja miałem wewnętrzną lekkość, gdy wchodziłem już do samochodu. Wiem, że jutro dokuczać będą zakwasy, nie pierwszy raz i z pewnością nie ostatni. Należy ruszać się, ćwiczyć i nie patrzeć na przeszkody, zwłaszcza te stawiane lub wymyślane przez siebie.