Od dwóch dni prześladuje mnie taki oto motyw:
Możesz mówić bredni wiele,
Czym ci wiatr do głowy zadmie,
Ale najpierw zdejmij beret
Niech swobodnie nadmuch wpadnie.
Mowa ludzka jest jak młotek,
Wbijasz gwóźdź, nie patrząc wcale,
Co się zdarzy zaraz potem,
Kiedy nim uderzysz w palec.
Jakoś nie wychodzi mi zakończenie utworku. Inne już się pchają, kolejne nowe, a ten jak stanął kołkiem, tak ruszyć nie chce. Dlaczego tak jest? Nie wiem! Jakoś się nie składa. Dopiszę kilka słów i coś wyskakuje znienacka, jakaś praca, jakiś wyjazd, jakieś wyjście.
Za to kończy się luty 2023 roku. Przynajmniej miesiąc mogę zakończyć bez większych problemów.