Zaznacz stronę

Niedziela jak każda inna, ale w szczegółach odmienna. O świcie uporządkowałem jakieś dokumenty, które należy wysłać do jutra. Zaraz też je wysłałem mailem, bo mógłbym zapomnieć, a byłaby to katastrofa. Może nie aż tak bardzo, ale nie potrzebne mi są nieprzyjemności.

Miałem już jechać przed południem na siłownię, kiedy zadzwonił Mateusz. Antek skręcił nogę w kostce! Katastrofa to nie jest, ale zawsze nieprzyjemny przypadek dla dziecka w lato zwłaszcza. Wczoraj wygłupiali się z kuzynami na batucie. Oni, czyli Stach i Antek oraz kuzyni wyżsi o ponad pół metra. Z dziećmi tak jest, jak się ruszać nie chcą zbytnio, to znaczy, że są chore. Kiedy zbytnio się ruszają, to zachorują.

Popołudniem uczyniłem wysiłek twórczy. Chciałem zakończyć nie tak dawno napisane wątki. Wyszła katastrofa. Nie udało się dopisać sensownych point. Pewnie dam sobie spokój. Jest niedziela, męczyć się nie wypada.