Zaznacz stronę

W dalszym ciągu coś klecę. Jedno kończę, drugie zaczynam. Czerpię natchnienie podczas wysiłku fizycznego w siłowni. Ukradkiem nagrywam pomysły, żeby potem przestukać je na pamięć komputera.

To poniżej pewnie jutro skończę, dzisiaj już mi się nie chce. Powód jest prosty, fizyczne natchnienie zmieniło się w zmęczenie.

Przemierzam wzrokiem nieba bezkres

Bezchmurną nocą przyciemniony,

Pewnie Kopernik widział więcej,

Tak się narodził jego pomysł.

Tutaj brakuje zwrotek, ale będą.

Ileż chcę piękna suponować

Wśród planet z życia ogolonych,

Lecz żaden się nie zrodzi powab,

Gdy we mnie krążą elektrony.