Jeśli napiszę, że nic nie robię, oświadczę nieprawdę. Ciągnę działanie noga za nogą jak tułacz donikąd. Brakuje mi iskry do większego wysiłku intelektualnego i fizycznego. Zachowuję się jakby na niczym mi nie zależało. Stan ten podciągam pod świąteczne rozluźnienie rygorów.
Zaczął się sezon na sprawozdania za rok ubiegły. Tego też mi się nie chce robić, wprawdzie pośpiechu nie ma, ale lepiej byłoby, gdybym poczynił chociaż drobne kroki w kierunku policzenia czegoś, podsumowania, uzgodnienia i ewentualnych korekt. Przyznałem się, że nie chce mi się tego robić, ale jest to półprawda. Nie czuję jakieś awersji, powinienem bardziej podciągnąć ten stan pod tumiwisizm.
Liczę bardzo na kolejne święto. W piątek będzie Trzech Króli, może oni obdarują mnie odrobiną mądrości i zapału.