Zaznacz stronę

Przez te kilka dni pobytu na Mazurach i Warmii staramy się dotrzeć do ciekawych zabytków architektury. Wczoraj oprócz wspomnianej bazyliki w Świętej Lipce byliśmy chwilę pod zamkiem w Reszlu. Nie wchodziliśmy, bo czasu było mało, a mieliśmy zamiar dotrzeć w inne miejsca.

Tym innym miejscem był barokowy pałac w Drogoszach. Dobrze zachowany, zabezpieczony przed dewastacją, ale zupełnie pozbawiony funkcji. Moja wyobraźnia nie jest w stanie wymyślić, co można by było tam urządzić. Gmaszysko jest ogromne, ma tyle pokoi, ile tygodni w roku, więc logicznym się staje urządzenie w nim hotelu. Pytanie tylko dla kogo? Kto przyjedzie do mało atrakcyjnej miejscowości z dala od cywilizowanego świata? Gdyby było tam jezioro, to co innego.

Podobnie jest w Barcianach. Zamek krzyżacki stoi też zabezpieczony, ale co w nim zrobić? Jakieś wątpliwe muzeum? Restaurację z kawiarnią? Nikt tam nie przyjedzie, bo wygwizdów straszny. W sumie ciekawe miejsce, ale również bez koncepcji na działanie.

Inna rzeczywistość pokazała się nam dzisiaj w Rynie. W zamku krzyżackim funkcjonuje hotel z wszelkimi atrakcjami. Wystrój w dawnym stylu, świetna restauracja, a do tego zadaszony dziedziniec, który służyć może jako sala widowiskowa lub balowa.

Reasumując – jest na Mazurach i Warmii podobnie jak gdzieś indziej w Polsce, a także na świecie. Jeśli zabytek architektoniczny ma jakieś konkretne cele funkcjonalne, to jest z tego pożytek i uciecha patrzeć.