Często pisząc produkuję takie byle co. Dla wprawy, dla relaksu? Może traktuję tego rodzaju mało skomplikowane bazgroły jako piorunochron na moje smutki.
Przemijanie
Kalendarz jest bezlitosny,
Jakieś macki mu wyrosły,
Które wciągają mnie w daty,
Niczym przestępcę za kraty.
Cóż z tego, że każda strona
W widoczek zaopatrzona,
To dla mnie znaczenia nie ma,
Bo nie poprawia istnienia.
Gdy na kalendarz się złoszczę,
Nie mogę plusów też dostrzec.
Bowiem dni przepływ tak sprawia,
Że z tyłu zło pozostawiam.
Zapomnieć jednak nie wolno,
Posiada fałszywą hojność!
Za sprawą czasu wyroku,
Dodaje mi rok po roku.
Na smutki? Na kompleksy? Dla zabicia czasu, ale przede wszystkim dla poprawy statystyki. Jeśli zakładam minimum 10 tekstów w miesiącu, za pomocą tego utworku znalazłem się w kwietniu. I dobrze! Odrobina wiosny w ziemie daje lepsze, cieplejsze spojrzenie na rzeczywistość.