Zaznacz stronę

Miałem napisać białe wierszydło, ale jakoś myśli pobiegły kroczkami drobnymi rytmu, rym sam się wyzwolił. Może to poniżej ma jakiś sens… może?

A gdybym się zbuntował,

Przestał oddychać i jeść,

Nie mówiąc nawet słowa,

Uciekał w nieznane gdzieś…

…Gdzieś w szczyty gór skalistych,

Gdzie rodzi się tylko śnieg,

Porażająco czysty

Jak echo niosące śpiew.

Śpiew podsycany wiatrem,

I harfą z tysiącem barw,

Dźwięki nie będą martwe,

Lecz godne anielskich warg.

Warg, które sławią przestrzeń,

W wolności spokojny lot,

Choć zbuntowany, jeszcze

Nie pragnę uciekać stąd.