Rano pojechałem do „Biedronki”, takie zwyczajne, sobotnie zakupy. Może mniej zwyczajne, bo market będzie jakiś czas remontowany i dzisiaj miało być taniej, bo wysprzedaż, wiadomo. Podobno wszystko o połowę taniej. W związku z tym przypuszczałem, że ludzi będzie nieco więcej. Nie było nieco! Kilka minut po godzinie 6-tej trudno było znaleźć miejsce na parkingu. Ostentacyjnie opuściłem ten przybytek, bo moje plany zakupowe były skromne, a klienci wywozili wózki pełne różności. Zafascynował mnie człowiek, który kupił cały karton bananów. Ciekaw jestem, co będzie robił z taką masą psującego się owocu?
Moja konkluzja jest smutnawa. Ludzie kupią każda rzecz, jeśli obieca im się to za połowę ceny. Tak jest w sklepach, w mediach i we władzach.