Zaznacz stronę

Dom jeszcze nie jest wykończony, ale już można było zorganizować rodzinne spotkanie. Taka weekendowa zbiórka przy podwieczorkowej kawie, a potem grillu. O czym mowa? O nowym, nowoczesnym domu Wioli i Mateusza, i oczywiście dwóch smyków, czyli Stasia i Antka. Pracy trzeba będzie włożyć jeszcze sporo tak we wnętrzu, jak i na zewnątrz, ale podziwiać należy funkcjonalność całego projektu.

A jeśli chodzi o sprawy mojej twórczości… mojej męczarni! Tak, męczarni, bo w bólach psychicznych próbuję skończyć dach na ratuszowej szopce! Wracając do twórczości, to robię kroki maleńkie, ale robię! Nie czuję się wykończony.

Wykończony powinien być jutro jeden fragment „Dziadów tarnogórskich”. Taki mam plan działania. Wątpię w jego realizację, ale niechbym przynajmniej zaczął.