Jak ja nie lubię załatwiać różnych spraw w urzędach! A są tacy, którzy lubią? Pewnie są, a z pewnością są tacy, którym jest to kompletnie obojętne. Nie wiem dlaczego duszę w sobie kompleks niższości wobec urzędnika. Irracjonalnie wydaje mi się, że obłożony prawem, instrukcjami i humorem stanowi dla mnie barierę nie do przebycia.
Stan opisany jest świadectwem mojej niepewności życiowej. Dobrze, że ujawnia się tylko w takich momentach, jak dziś. Musiałem w końcu załatwić przerejestrowanie skody, która została wykupiona z własnego leasingu. Wreszcie jestem właścicielem auta, małego wprawdzie, ale zawsze to coś. Nie będę nim jeździł, bo wolę suzuki, w którym czuję się świetnie i wygodnie.
W starostwie operacja trwała może 20 minut, nie wpadłem w panikę, nie zemdlałem przy stanowisku, nie pogryzłem terminala płatniczego. Dlatego nie potrafię wytłumaczyć mojej niechęci i stresu do kontaktu z osobami bardziej życzliwymi dla mnie, niż ja sam.