Czy ja przypadkiem nie obiecywałem sobie zakończenie dwóch szopek w tym miesiącu? Jest połowa maja, pracuję nad wystawą, do tego piszę teksty i inne jakieś literackie olbrzymie dzieła, ale końca szopek nie widzę. Tych dużych, które miałem na myśli.
Tak, tak! Dopiero jest połowa maja, ale druga przeminie jeszcze szybciej, niż ta poprzednia. Co z tego, że rodzą się nowe pomysły, nawet zaczynam je realizować. Ja potrzebuję finiszu, osiągnięcia pewnego etapu przygotowań, co równoznaczne będzie z osiągnięciem satysfakcji i nabraniem energii do dalszej pracy.
Nie mogę narzekać, w połowie maja sukces jakiś jest. Zatwierdziłem tekst do druku, pewnie w tym tygodniu książka się pojawi. Nie robię z tego wielkiego szumu… liczę, że ten rozpocznie się dopiero.