Może bez sensu, może ma jakąś wartość, sam nie wiem. Pewnie skończę ten tekst:
Na krawędzi istnienia
Siedzą anioł i diabeł,
Żaden już siły nie ma
Żeby życiu dać radę.
Pomajtają nogami
Nad nicości czeluścią,
Gdy się człowiek tam zjawi,
To go w dziurę tę spuszczą.
Piszę takie słowa być może dlatego, że kończy się maj. Jutro ostatni dzień miesiąca, nieco żal romantycznego podobno, ale tak po prawdzie, to bardziej reumatycznego.