Akcja jak z sensacyjnego filmu. Dwie osoby przyjeżdżają swoimi autami. Mężczyzna jako pierwszy. Wchodzie do budynku i zaczyna intrygę. Następnie przyjeżdża kobieta, zostawia auto, którym jechała, żeby ktoś z budynku czegoś w nim dokonał. Odjeżdżają samochodem mężczyzny w kierunku hipermarketu. Tam stają się niewidoczni i anonimowi, zlewają się inną klientelą. Coś widocznie knują, bo raczej nie zajmuje ich kupowanie, bardziej rozglądają się wokoło jakby kogoś lub czegoś szukali. Po dwóch godzina wracają po zostawiony samochód. Co się w tym czasie działo z pojazdem? Tajemnica…?
Nie, to Agnieszka i ja pojechaliśmy do Gliwic oddać moje auto do kolejnego przeglądu gwarancyjnego, a przy okazji trochę pospacerować w przedświątecznej atmosferze marketu. Sensacja jednak była, bo pan w serwisie widząc przejechane kilometry myślał, że bryczka ma 3 lata, a nie dwa.
Kamień spadł mi z serca, bo trzykrotnie przekładałem przegląd, już mnie denerwował wyświetlający się komunikat przy licznikach, że mam zrobić przegląd.