Urodziny Basi zdominowały naszą rodzinną sobotę. Miło jest widzieć rosnące wnuczki i wnuków też. Starzeją się dzieci naszych dzieci, a właściwie źle napisałem, bo powinienem stwierdzić, że dojrzewają i mądrzeją.
A my? Czy my się starzejemy? Z pewnością trochę, ale nieznacznie. Coś tam strzyka w krzyżu, coś trzeszczy w stawach, bo organizm zużywa się. Nie ma jednak mowy o starości, duchem trzeba być młody i nie przejmować się wszystkim.
Dzisiaj w Tarnowskich Górach ukraińska impreza na Rynku. Ludzi masa, widać entuzjazm w zachowaniu i Ukrainek i Polaków. Boję się, że problem zacznie się starzeć, powstanie zniechęcenie, a wojna nie skończy się. Kolejna faza pobytu uciekinierek, tak ukraińskich kobiet głównie, przejdzie w codzienność i wtedy zabraknie pomocy. Nie tej materialnej, ale psychicznego wsparcia. Obym się mylił.