Strach i wróble
Na samym środku szczerego pola
Stał strach na jednej spróchniałej nodze.
Pewnie by ruszyć stamtąd się wolał,
A czuł się wielkim przestrzeni wodzem…
Miał w sobie ptasiej myśli naturę,
Gdyż w miejscu serca pod łachmanami,
Mieszkały w gnieździe wróbelki, które
Wylatywały w pole czasami.
Kukłę nabitą na pal męczeński
Dożywotniego samotnie trwania,
Uratowały ptaki od klęski –
Mógł dzięki wróblom wiatry doganiać.
I dobrze trwała symbioza słodka,
Choć miał je straszyć, schronienie dawał,
Wróble mu wszechświat znosiły w dziobkach,
On się na nodze swej nie załamał.