Zaznacz stronę

Zjedliśmy gwarkowski obiad. Głównym składnikiem były: krupniok i żymlok. Nazywam to podtrzymywaniem tradycji święta tarnogórskiego. Znam takie przypadki z mojej rodziny, ale nie tylko, że goście przyjeżdżali na uroczyste otwarcie, na pochód i na krupnioki. Trudno mi opisywać ile było stanowisk ze sprzedażą tego specjału. Przypominam sobie kilka miejsc, gdzie prowadzono sprzedaż detaliczną, jak również do konsumpcji na miejscu. Wiem, że gusta się zmieniają, że teraz krupniok są przez cały rok w sklepach i nie należą do delikatesów. Nie zmienia to faktu, że były elementem DNI GWARKÓW i brakuje mi ich. Zwłaszcza, że kiedyś byłem jednym z naiwnych, którzy byli zapraszani do tworzenia koncepcji święta. Wszystkie te pomysły szlag trafił. Nie żałuję swej pracy. Ja zrobiłem dzięki zaangażowaniu kilka długich kroków do przodu. Niestety święto Tarnowskich Gór zboczyły w koncepcję festynu bez koncepcji. I mogą zapraszać na scenę nawet światowe gwiazdy, co będzie świadectwem zamożności miasta, ale nie tradycji.