Takie dni lubię, wiem, że pracowałem solidnie, a dodatkowo efekty są widoczne. Inaczej do sprawy podchodząc trzeba podkreślić, że nie byłoby satysfakcji, gdyby nie czas spędzony na żmudnym wykonywaniu drobnych elementów, szycia maleńkich ludzików, ubranek i całej reszty ozdobników.
Pozostał jeszcze jeden tydzień czerwca, powinienem postawić sobie konkretny cel skończenia dwóch szopek. Uczyniłem tak w maju i dobrze na tym wyszedłem. Nic nie wskazuje niemożliwości osiągnięcia podobnego celu. Nie znaczy to, że mogę przestać przeć do przodu. Póki mam jeszcze ochotę do pracy, chciałbym zgromadzić jak najwięcej detali…
Jeden warunek jest konieczny. Muszą do siebie pasować, bo jak dotychczas wiele jest chaosu w budowlach i postaciach.