Polska zremisowała bezbramkowo z Meksykiem. Tak przypuszczałem, dobre i to, znacznie lepsze od przegranej. Czy obejrzałem zmagania naszej drużyny? Nie, powód był prozaiczny. Pilnowałem Basi, bo tak się złożyło, że i rodzice, i babcia mieli wychodne. Jej wprawdzie specjalnie jakoś pilnować nie trzeba, ale pilota odebrać sobie nie pozwoli.
Wiem, że jest to mało wychowawcze, ż powinienem z wnuczką w coś zagrać, zainicjować jakąś zabawę. Poszedłem na łatwiznę, w efekcie ona była zadowolona, a ja także, bo mogłem robić swoje sprawy. Jednym słowem remis.
W sprawach życiowych remis jest często zwycięstwem obu stron. Pod warunkiem, że cyfry nie są ujemne. Niby minus z minusem daje plus, ale zawsze lepiej mieć do czynienia z dodatnimi ładunkami emocji.