Szukam czegoś w starociach, muszę przypomnieć sobie, co pisałem, o czym i w jakim nastroju. Jest tego całe mnóstwo, sam się nie mogę nadziwić, że mi się chciało.
To jest z 2011 roku:
Miłość w nutach
Przed laty kompozytor pewien,
Choć dziwnie zabrzmi to akurat,
Pracę traktował z lekka rzewnie –
Miłość umieszczał w partyturach.
Nut nie używał tworząc dzieła,
Lecz serca wkładał w pięciolinie
Tak, żeby je melodia spięła
Rytmem miłosnym, słodko, płynnie…
Następnie dawał to orkiestrze,
Która gdy grała w filharmonii,
Serca frunęły w dźwięczną przestrzeń,
Jak gołąb wypuszczony z dłoni.
Kobiety mdlały na koncertach,
Mężczyźni drżeli podnieceni,
Tak kompozycji siła wielka
Umiała ludziom miłość wcielić…
Dyrygent kreślił oszalały
Serca magiczną swą batutą,
Na koniec tłumy długo stały
Sercami brawa sypiąc suto…
Chociaż minęły całe wieki,
Idea funkcjonuje stale:
Kto serce do muzyki wszczepi –
Zwojuje koncertowe sale.