Zaznacz stronę

Nasze wnuczki znowu spędziły weekend z nami. Nie sprawiają kłopotów, mają swoje humory i zachcianki, ale bez większego narzucania się. Po prostu są szalenie sympatyczne.

Wnuki zresztą też, ale nie o to chodzi, żebym wychwalał dzieci naszego potomstwa. Chciałbym w tym momencie przedstawić logikę Basi, z którą wczoraj przeprowadziłem dłuższą rozmowę na temat pościeli. Bardzo jej się podobała ta, w której miała spać. Powiedziałem, że na urodziny kupię jej taką, jaką chce, jaka jej się podoba. Tłumaczyła mi, co znajdować się na poduszce i kołdrze.

– A gdzie taką pościel kupię? – zapytałem.

– Dziadek! Nie wiesz gdzie? W sklepie z pościelą! – odpowiedziała.

Nie potrafiła mi powiedzieć, gdzie jest taki sklep z pościelą, w którym jest to, co chce. Dlatego doszła do takiego wniosku:

– Najlepiej jak my kupimy pościel, ładnie ją zapakujemy, a ty mi ją dasz.

No, na taki obrót sprawy nie mogłem się nie zgodzić.