Senna sobota, nic się nie działo, bo dlaczego miałoby być inaczej, skoro taki stan sobie założyłem. Więcej leniuchowania, nieco pracy z figurami do szopek, ale bez brawury. Udało się zrobić i nie zrobić wszystko pewnie dlatego, że wionęło spokojem.
Ciekawsze momenty, to nawiązanie kontaktów internetowych z rodziną mieszkającą na wybrzeżu. Jest to genealogiczna gałąź ze strony dziadka, który sprowadził do Gdyni swojego młodszego brata. Tak się porobiło, bo sporo osób zajęło się drzewami genealogicznymi, szukają łączności z bliskim pokrewieństwem. Ciekawa sprawa, cieszę się, że ktoś z tamtej strony wykazał zainteresowanie. Z niektórymi wujkami z tamtych stron nie widziałem się do lat sześćdziesiątych. Po części żyją, gdyż wiekowo są równi z moimi starszymi siostrami.