Tyle lat, tyle to już lat!… Przed momentem wróciliśmy z urodzin Mateusza. Jak zwykle miło, obficie, smacznie, ale do tego dobrego dodać należy, że przestronniej niż zwykle. Nasz najstarszy obchodził swoje święto w nowym domu. Dzieci wprawdzie chwilami trochę dokazywały, ale nie przeciskały się między krzesłami i ścianami. Szkoda tylko, że pogoda była do bani, jak nie lało, to siąpił kapuśniaczek. No cóż, nie wszystko musi być idealne.