Trzynasty dzień miesiąca, niby pechowy, ale jeszcze nie tak, jakby to był piątek. Jest oczywiście środa, ale pecha zawsze można mieć. Są tacy twierdzący, że pecha mają zawsze, pesymizmu się nie wytrzebi żadnym środkiem. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość… zrzędzi.
Nie powiem nic na temat pecha, czy złego zrządzenia losu. Nawet miałem dzisiaj nieco szczęścia, bo wyjaśniłem sprawę, która mierziła mnie od kilku lat, a od dwóch to nawet wyprowadzała z równowagi. Przyznam, że zbyt wiele nie poświęciłem ostatnio czasu na załatwieniu tego, choć dotyczyło mojej kariery zawodowej. Samo się nie wyjaśniło, wystarczył telefon od kogoś, którego ruszyło sumienie. Mnie kamień spadł z serca, więc jak tu utyskiwać na pechową datę.
O pechu też nie mogę wspomnieć w innej kwestii, także dotyczącej działania równoległego do weterynarii. Chodzi o realizację jednego z utworów. Dzieje się, dzieje się dobrze, nie znakomicie jakbym chciał, ale i ten poziom szczęścia mi wystarczy.