Zbyt wcześnie chciałem poddać się, zbyt wcześnie! Wczoraj marudziłem o niemożności skończenia szopek, byłem zdołowany i nie wierzyłem we własne siły. W siły nie warto wierzyć, należy zrobić rachunek zasobów stworzonych przez ostatnie tygodnie. Potem zabrać się do solidnej pracy i jest efekt.
Inna sprawa, że moje pesymistyczne podejście do dokonań pochodziło z powodu braku koncepcji szopek. Tak, nawet szopka musi mieć jakąś koncepcję, musi coś więcej przedstawiać, niż budynki i ludziki wokół. Zaiste, nie wiem, co się stało, ale przyszło olśnienie i już wiem jak postacie rozmieścić. Mało tego, szarpnąłem do przodu jak koń wyścigowy.
Odrobina optymizmu w pracy twórczej powoduje także polepszenie humoru i wyczyszczenie widnokręgu, do którego dążę.