Poczułem niechęć do pisania. Nie tak w ogóle od układania tekstów, formułowania myśli w sposób materialny, nie. Fobia dotyczy pisania za pomocą komputera. Zachciało mi się tworzenia na kartkach.
Wcale taki kaprys nie spowodował lawiny utworów, stron powieści lub opowiadania. Nie napisałem zupełnie niczego. Traktuję ten stan jako moment startowy do działania literackiego. Zwykle bywa, że fobia jest zwiastunem zbliżającego się natchnienia.
Inna sprawa, że brak ochoty do zmagań literackich ma podłoże w nieustających chęciach do tworzenia szopek głównie. Dlatego też nie mam wyrzutów sumienia, że nic nie robię, że prace nie idą do przodu.