Działania siłowe rzadko kiedy dają dobre efekty. Kiedy mięśnie biorą górę nad myślami, nie wróży to pomyślności. Z taką refleksją przystąpiłem do pracy w nowym tygodniu. Nie zamierzam gór przenosić, zwyciężać z tłumami. Wystarczy, że popchnę coś do przodu, wtedy z pewnością odczuję satysfakcję.
A przynajmniej nie będę się kajał przed samym sobą i głupawo tłumaczył!…
Trochę skubnąłem w pisaniu. Żadne arcydzieła, teksty zaczęte, ale bez wyrazu czekały w kolejce na pointę albo jej poprawienia. Jako się rzekło… raczej napisało – nic atrakcyjnego, sztuka dla sztuki.
Trochę popracowałem ze sznurkami, więcej prac przygotowawczych, mało efektownych. Bez nich nie ruszy się z miejsca, nic nie powstanie, nawet marzenia o wystawie.
Nie przejmuję się niczym, tak jak stwierdziłem na początku – nic na siłę… Jasne, jak siły się nie mam, to można w desperacji wygłaszać takie poglądy!
Nie, nie! Nie jest ze mną kiepsko, wręcz odwrotnie, jedynie nieco strzyka w krzyżu. Leczyć się nie będę, bo ze sprawami zdrowia też nic na siłę.