Zaznacz stronę

Wspólny wieczór

Dzień się zakończy tak jak zwykle

Ponad dachami szarym szalem.

Zapomnę jakieś chwile przykre,

Prawdopodobnie ich nie było wcale.

Słońce spod horyzontu powiek

Oko nam puści w pożegnaniu,

Może ci coś miłego powiem,

I duszę schowam za firaną.

Wsparci łokciami o parapet,

Przez okno świat zwiedzimy razem,

Fantazją frunąc gdzieś na gapę

Na wyspę zbzikowanych marzeń.

Będziemy gwiazdy okłamywać,

Że się kompletnie nic nie stało,

Że wcale lat nam nie przybywa,

A co złe tylko się zdawało.