Zaznacz stronę

Nie nazwę tego sukcesem, ale jest jakimś przełamanie własnej słabostki, dlatego zwycięstwem z pewnością. Śmieszne to, lecz dla mnie bardzo ważne. O co chodzi?

Długi czas zastanawiałem się nad wyglądem królowej Marysieńki, którą chcę umieścić w szopce tarnogórskiej. Nie ukrywam, że miałem z tym problem, bo należy ją umieścić w karecie, powozie albo innym środku transportu z tamtej epoki. Marysieńka stała się przeszkodą, bo nie dosyć, że trzeba ją jakoś odziać, to jeszcze umieścić w pojedzie. Problem gryzł mnie aż do dzisiaj…

Bez szczególnego natchnienia, bez zmuszania się do działania, zrobiłem pierwszy krok. W efekcie figurki na kaloryferze suszą sobie włosy. Mogę w spokoju zacząć kolejny tydzień pracy.

Tak, bo przecież dzisiaj jest niedziela!