Sztuka życia
Nade mną oko Słońca krwiste
Na Ziemi każdy ruch dostrzega,
Mój amatorsko kiepski występ,
Od teatralnych form odbiega.
Nigdzie uśmiechu, pocieszenia
Ni wyciągniętej dłoni bratniej,
Pustkę mam w głowie i kieszeniach,
Z bojaźnią czekam akcji następstw.
Potrafię tylko pacierz klepać,
Bogu naprzykrzać się błaganiem,
Widzieć przed nosem sceny przepaść,
Godząc się na sumienia pranie.
A można zmienić spektakl durny,
Stłuc lustro, które podle kłamie,
Gwoździe z psychicznej wyrwać trumny,
Z własnym dramatem iść pod ramię.
Przed siebie spojrzeć nieco szerzej,
Odnaleźć radość w życia smaczkach,
Być może zginąć, lecz nie leżeć
Jak przed teatrem wycieraczka,