Zadzwonił telefon. Ten domowy, więc spodziewaliśmy się, kto dzwoni. Tylko moja siostra częściej, a kuzynka rzadziej tak dzwonią. Są zwolenniczkami stacjonarnej telefonii.
– Wszystkiego najlepszego – życzyła mi Basia i jeszcze więcej łącznie z błogosławieństwami mojego patrona.
Nie bez powodu tak czyniła, bo dzisiaj są moje imieniny. Jan Maria Vianney to mój patron, zwykle zapominam o jego i swoim święcie.