Jest taka rymowanka dla dzieci:
„Warzyła sroczka kaszkę, warzyła, dzieciom dawała…”
Są wersje z myszką, ale w moich myślach akurat ta wersja jest bardziej adekwatna do tego, co chcę wyłuszczyć. Kończy się ten wierszyk w wersji drastycznej tym, że ostatniemu łebek ukręciła i wyrzuciła. Podejrzewam, że większość Polaków zna tę zabawę z dłonią dziecka.
Mnie natomiast przychodzą na myśl pewne instytucje europejskie, które rozdają kaszkę, ale niektórym głowę ukręcają. Na dodatek nie wiadomo w pełnej jasności, dlaczego tak się dzieje. Chyba dlatego, że uważają pewne kraje za ostatnie na dłoni wielopalczastej.