Tym razem fragment o wędkarzu i dziwnym osobniku, który przysiadł się na brzegu:
„…Odzienie miał odpowiednie, dlatego chłód poranka nie robił na nim większego wrażenia. Brak efektów moczenia wędki bardziej ruszał jego nerwy, ale nie można powiedzieć, że wywoływał ekstremalnie negatywne emocje. Łowił ryby już od tak dawna, że bezowocne przesiadywanie nad wodą uważał za coś normalnego. Zresztą, czy o ryby tutaj chodziło?…”
Tutaj można dywagować na temat sukcesów wędkarzy, a także przedstawiać fantazje, które roją się w ich głowach. Ciekawsze jednak może być to:
„…Ten ktoś nie odzywał się wcale przez jakiś czas. Także niespecjalnie się ruszał. Od czasu do czasu rzucał coś do wody.
– Skutkuje? – zapytał wędkarz.
– Zawsze – odpowiedział nieznajomy.
Tak zaczęła się ich cicha rozmowa, dziwna rozmowa, Dlaczego? Bo kiedy nieznajomy mówił, to wędkarz widział jego odbicie w wodzie, kiedy milczał, odbicie znikało…”