Żart, a może poważny erotyk o zabarwieniu chemiczno-fizycznym? Trochę eksperymentu nie pierwszy raz zresztą. Trzeba odnajdywać natchnienia w innych pokładach rzeczywistości.
Jak elektron
Krążę na orbicie twojego pierwiastka,
Jako ten ujemny, bez nazwy elektron,
Z energią potężną masz władzę nade mną,
Żyję, funkcjonuję wciąż na twoich łaskach.
Choć chemicznie bliscy, w fizycznym odstępie,
W dystansie uczucia, w kreacji koniecznej,
W drżącej stabilności na pozór bezpiecznie,
A w rzeczywistości niepewnością cierpię.
Zepchnij mnie… Być może istnieć będzie łatwiej,
Na walencyjnej wirując powłoce,
Jako życia szczegół powłoki ostatniej.
Siłą przyciągania z łatwością przeskoczę
W innego pierwiastka przyciąganie bratnie,
Więc pozwól mi odejść albo bardziej doceń.