Pokonać siebie, to ponoć największa sztuka. Bardzo wzniosłe słowa, z pewnością prawda na drodze do samodoskonalenia. Umiejętność walki ze słabościami, z wadami, które drażnią, z którymi żyć ciężko, ta umiejętność jest cennym narzędziem.
Zastanawiam się tylko dlaczego mam ze sobą walczyć? Dlaczego sam sobie mam być wrogiem? Nie mam wątpliwości co do celu osiągnięcia zwycięstwa lepszej strony charakteru. Wątpliwości dotyczą samego podejścia do problemu. Czy należy posiadać złą opinię na temat własnego działania? Czy poniżanie się do lustra ma sens pozytywny?